26.11.2025 09:30 0 MS

Ciała kotów w zamrażalniku między mrożonkami. Prawda o 'idealnej' hodowli

Zdjęcie poglądowe/Pixabay

To miała być zwyczajna kontrola. Kolejne zgłoszenie o podejrzanych warunkach w jednym z mieszkań, które prowadziło certyfikowaną hodowlę rasowych kotów. Jednak to, co znaleźli inspektorzy OTOZ Animals po przekroczeniu progu, zamieniło rutynową interwencję w jedną z najbardziej dramatycznych akcji w ich historii. W zagraconych pokojach, zasypanych śmieciami i odchodami, żyły wyniszczone koty rasy Maine Coon. A w zamrażalniku leżały ciała martwych zwierząt.

Inspektorzy relacjonują, że już od pierwszej chwili wiedzieli, iż sytuacja jest poważna. W powietrzu unosił się ciężki odór, a podłoga miejscami nie była widoczna spod warstw odpadów. Po mieszkaniu błąkały się wychudzone, przestraszone zwierzęta. W sumie 28 kotów, które według właścicielki miały być częścią profesjonalnej, certyfikowanej hodowli. W rzeczywistości wymagały natychmiastowej pomocy, leczenia i ewakuacji.

Prawdziwy wstrząs przyszedł jednak dopiero wtedy, gdy technicy otworzyli zamrażalnik. Między opakowaniami mrożonek, ciasno ułożone, leżały zwłoki kotów. Jak ustalono, były to cztery ciała, w różnym stanie zachowania. Odkrycie wstrząsnęło nawet doświadczonymi inspektorami, którzy niejedno już widzieli. Wszystkie truchła zostały zabezpieczone przez policję do dalszych badań, a sprawa trafiła do organów ścigania.

Już po pierwszych oględzinach okazało się, że hodowla, choć formalnie certyfikowana, działała w warunkach skrajnego zaniedbania. Idealny wizerunek w mediach społecznościowych nie miał nic wspólnego z rzeczywistością zastaną przez służby. Według wstępnych ustaleń właścicielce zwierząt może grozić do trzech lat pozbawienia wolności za znęcanie się nad nimi.

Odebrane zwierzęta trafiły pod opiekę schroniska OTOZ Animals, gdzie rozpoczęły leczenie i proces dojścia do zdrowia. Organizacja apeluje o wsparcie — koty wymagają dobrej jakości karmy, leków i specjalistycznej opieki, aby mogły wrócić do pełni sił. Inspektorzy przyznają, że ta interwencja to bolesne przypomnienie, jak bardzo można zaufać pozorom i jak ważna jest ostrożność przy wyborze hodowli zwierząt.

Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z nami za pośrednictwem strony facebookowej i mailowo: [email protected]. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...