06.09.2023 16:34 1 MW
Jeśli ktoś myśli, że światowy reżyser wziął legendarny musical Koty, to się pomylił. To nasz rodzimy Piotr "Jordan" Montowski z poznańskich Smochowic. Kler 2 jest już passe. Teraz nasz maestro polskiej kinematografii dla szalonych wziął się za musical. To musicie zobaczyć, zwłaszcza biednego Opla Corsę. Złóżmy mu hołd i pewnemu trunkowi.
Z budżetem na film mu nie po drodze, za to ze śpiewem nad miską kociej karmy już bardziej. Jordan zmontował kolejny film.
Wybitny reżyser, scenarzysta, aktor, producent, wokalista, charakteryzator itd. Piotr 'Jordan' Montowski przedstawił kolejne swe dzieło. Czy wiekopomne? To już ocenią widzowie.
Budżetu na film starczyło zaledwie na 15 minut, zresztą na resztę też go nie było za wiele. Ale jak wiemy koty nie chodzą do pracy, tylko się wylegują i czekają na jedzenie, dlatego było tego tyle co… kot napłakał. Po Klerze 2 mamy tu Musical „Cats-Koty” wzorowany na angielskim odpowiedniku, ale czy na pewno? Przyznam szczerze nie oglądałam oryginału, bo nie lubię musicali albo śpiewają, albo grają. Dla mnie to jest jakaś dwubiegunówka artystyczna. I te ckliwe piosenki głównych bohaterów. Kto na to wpadł?
Fot. Kadr z Musicalu 'Cats-Koty
Ale wracając do filmu, to wyłączyłam YouTube po raz kolejny zmieszana. Jak by tu rzec: Może i paździerz, ale się trzyma. Kolejna odsłona jordanowskiego pomysłu na film, tym razem w wykonaniu Cats Comando z biednym oplem w tle. Nie pytali go, gdzie chce iść na żyletki, czy do filmu? I tak został brutalnie wykorzystany w tej artystycznej hucpie. Podobnie jak broń z jarmarku. Ta zapewne wróciłaby do nas jako polar.
Fot. Kadr z Musicalu 'Cats-Koty
Ups. O akcji miało być. Porwany dla okupu jeden z bandy kotów dumnie milczał, gdzie jest karma. Torturowany, męczony i przetrzymywany nie dał za wygraną i dzięki sprytowi mógłby się wydostać z uwięzi, ale od czego ma się przyjaciół takich od lizania futra. Ci przybyli na ratunek, ale najpierw piosenka. Tu po odśpiewaniu wszystkich zwrotek Morskich Opowieści po angielsku, Munkustrap rusza z odsieczą swojemu dawnemu przyjacielowi.
Fot. Kadr z Musicalu 'Cats-Koty
Na szacunek od widza zasługują umiejętności walki wręcz kota Munkustrap, zapewne nabyte podczas kibolskich wypraw na stadion. Jak się skończyły kocie potyczki, o puszki i saszety? Tego dowiecie się z filmu, pod koniec o rety.
Fot. Kadr z Musicalu 'Cats-Koty
Psss. Moje koty na widok tej karmy, też mruczą nieco głośniej, bo jakby nie patrzeć to zawiera ona 40 proc. mięsa, czyli więcej niż standardowe parówki, miały kiedykolwiek.
Wisienką na kocim torcie jest piosenka Bartka Kalinowskiego wykonana wraz z dziećmi „Zamieniłem się w kota". Jako mieszkaniec Trójmiasta może wie lub nie, ale w czerwonych czasach był taki przypadek, że do jednego z kościołów w Gdańsku przysłano paczki z zagranicy. Z czym? Z nieopisanymi puszkami, z jakimś mięsem lub czymś co je przypominało. Ludzie byli bardzo zadowoleni, że coś dostali, myśleli, że to pewnie jakaś mielonka, może pasztet. I tu pojawił się Zonk, bo to było do jedzenia, ale przez zwierzęta, dokładnie kota lub psa, a nie sierściucha na dwóch łapach.
Fot. AK
Owszem smakowało, ale pewnie do dzisiaj Gdańszczanom odbija się Puszkiem. Bartku nie tylko ty żarłeś kocią karmę. Niektórym do dzisiaj zostało miauczenie albo gryzienie nogawek.
A oto Film
A co do filmu, to w skali Jordanowskiego absurdu przyznaję 7 na 10. Plus za angielski. Idę się gdzieś połasić. Miauuuu...
Fot. MW