Jednego dnia transmisja w internecie z obywatelskiego zatrzymania podejrzanego o pedofilię, a drugiego dnia jego śmierć na torach – to historia mieszkańca Luzina, która rodzi pytania nie tylko o zagrożenie, jakie stanowił dla dzieci, ale także o sposoby użyte w celu jego zdemaskowania.
Mieszkaniec Luzina myślał, że komunikuje się przez internet z dziećmi, okazało się, że rozmawia z „wabikami”, czyli łowcami pedofilów. Kilka dni temu w sieci pojawiło się nagranie, w którym łowcy pedofilów dokonują obywatelskiego zatrzymania 47-latka, a następnie wzywają policję, która zabiera go na przesłuchanie.
— Na miejsce naszego ujęcia obywatelskiego przyjeżdża patrol policji i jemu przekazujemy osobę zatrzymaną, a w ślad za przewożonym zatrzymanym jedzie przedstawiciel naszej organizacji, który składa zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa oraz przedkłada bardzo obszerny materiał dowodowy – tłumaczy Alex, łowca pedofili ECPU Polska.
Do rozmowy mieszkańca Luzina z ECPU Polska doszło w sobotę (1 maja). Tego dnia trafił na policyjne przesłuchanie, a następnego został doprowadzony do prokuratury.
— Usłyszał tam zarzut dotyczący nawiązywania kontaktu z osobami małoletnimi poniżej 15 roku życia w celu złożenia propozycji czynności seksualnej, jak również zmierzenia do jej realizacji, a także prezentowania treści pornograficznej, przy czym nie mając świadomości, że osoby z którymi nawiązywał kontakty nie są osobami poniżej 15 roku życia – informuje Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Prokurator wobec mężczyzny zastosował środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji oraz zakazu kontaktowania się z małoletnimi poniżej 15 roku życia za pośrednictwem telefonu czy internetu.
Po kilkunastu godzinach od zatrzymania został wypuszczony, ale do domu już nie wrócił. W niedzielę (2 maja) na torach pomiędzy Gościcinem a Luzinem miał miejsce śmiertelny wypadek.
— Z danych, które zostały ustalone na miejscu zdarzenia wszystko wskazuje na to, że doszło do targnięcia się na życie przez tego mężczyznę – dodaje Wawryniuk.
W związku z całym zdarzeniem rodzą się pytania o procedury , z jakimi działają łowcy pedofili - chodzi między innymi o publikowanie wizerunku podejrzanego.
— Moim zdaniem jest to zły sposób chociażby ze względu na bliskich podejrzanych czy na dzieci, które mają potem traumę. Nasze dzieci będą bezpieczne, ale dziecko pedofila już nie – mówi mieszkanka Pucka, która działała w podobnej grupie. - Przyjeżdża grupa kilku osób, połowa z nich jest ubrana jak policjanci, takie zadania należą do śledczych. Łowcy bawią się w sąd i już wydają wyrok i mówią, że pisał do 9 dzieci, a on pisał do 9 wabików – dodaje.
Wabiki to dorosłe osoby, które w internecie podszywają się pod dzieci i zbierają dowody na potencjalnego pedofila. Według Alexa 47-latek z Luzina był wyjątkowo aktywny w wirtualnym świecie.
— Pisał z 16 różnymi wabikami, był wybitnie zaangażowany w to, co robił w sieci. Forma pisania była na tyle niebezpieczna dla psychiki dziecka, że trzeba było to ukrócić – mówi Alex. - Nasza działalność nastawiona jest na identyfikację osoby o skłonnościach pedofilskich, a publikacja wizerunku ma zniechęcić ewentualnego pedofila, on ma się bać tego, co robi w sieci, ma przestać atakować dzieci w internecie. Ma to być działanie prewencyjne. Wierzymy w to, że każdy kolejny filmik gdzieś jakąś część pedofili na tyle wystrasza, że odstępują oni od tego co robią. Łapiąc jednego prawdopodobnie kilku innych wystraszamy – dodaje.
Wątpliwości budzi sposób działania samozwańczej grupy.
— Dla mnie jest to niezrozumiałe, żeby przed wydaniem wyroku sądu upubliczniać wizerunek osoby podejrzanej – stwierdziła mieszkanka Pucka.
— Dorosły mężczyzna, który świadomie podejmuje się atakowania w sieci dzieci musi liczyć się z tym, że trafi na łowców pedofili. Jedną z kar jaka na niego czeka poza wyrokiem sądowym jest też to, że dowiedzą się o nim i najbliżsi i sąsiedzi, dla których może stanowić niebezpieczeństwo – wyjaśnia Alex.
Prokuratura będzie wyjaśniała okoliczności śmierci mężczyzny.
Więcej a antenie Twojej Telewizji Morskiej o godz. 17:20.