25.12.2019 09:00 1 Kwt
Święta Bożego Narodzenia to wyjątkowy czas, który spędzamy w gronie najbliższych nam osób. To przede wszystkim czas, kiedy chrześcijanie świętują narodzenie zbawiciela. Duchowy wymiar tych świąt jest najważniejszy i to on tworzy atmosferę tych dni. W czasach, gdy występuje kryzys małżeństw, zwiększającej się liczby rozwodów - święto przypomina nam jak ważna jest rodzina.
Ania Kwiatkowska: Wielu z nas zastanawia się jak właściwie przeżyć święta Bożego Narodzenia? Jak nie przegapić w tym wydarzeniu tego co jest tak naprawdę najważniejsze...
Ksiądz Tomasz Dunst, wikariusz w kościele Św. Jana Chrzciciela i Św. Alberta Chmielowskiego w Gdyni: Aby właściwie przeżyć Święta Bożego Narodzenia potrzeba uświadomić sobie, że Boże Narodzenie to inaczej: urodziny Pana Jezusa. I jak na Jubilata przystało, On - szczególnie w te dni - ma być w centrum zainteresowania. Jest to święto ku czci syna Bożego, który przyszedł na świat, aby zamieszkać pośród nas.
O czym powinniśmy myśleć w trakcie wigilijnego zamieszania nad przyziemnymi obowiązkami? Jak odnaleźć w tym czasie Boga?
Przygotowania do Bożego Narodzenia dla wielu osób bywają bardzo męczące i kosztowne, iż niektórym całkowicie odbierają radość świętowania. To że wszystko musi być gotowe. Choinka, po królewsku ubrana, pod nią upominki od św. Mikołaja; i stół uginający się od potraw. To kosztuje sporo wysiłku i pieniędzy. Zmęczenie świętami jest spowodowane bardzo często naszym egocentryzmem. Dlatego niektórzy nie lubią świąt. Trzeba się zastanowić czy bardziej, czy przypadkiem bardziej niż przygotowanie drogi Panu nie jesteśmy bardziej zajęci szukaniem dla siebie jakieś rozrywki, jedzenia. Jeśli tak, to może nawet za cenę darowania sobie części przygotowań stołu i domu poświęcić trochę przedświątecznego czasu na przygotowanie serca. Można je przygotować przez pojednanie się z Panem Bogiem w spowiedzi. By spowiedź była świąteczna warto zrobić porządny rachunek sumienia. Przygotowujemy serce też przez modlitwę i pokutę.
W tym dniu przy wigilijnym stole często towarzyszą nam waśnie i spory. W jaki sposób Jezus przychodzi do mnie w kimś, z kim zupełnie nie mam ochoty przebywać?
Jezus Przychodząc na świat przyniósł pokój, więc nie jest autorem sporów, kłótni. Miłość chrześcijańska nie nakazuje mi kogoś kochać na siłę i udawać że się nic nie stało. Kochać po Chrystusowemu to szanować bliźniego. To jest też okazja dla człowieka wierzącego dać świadectwo swojej wiary. Mimo sporów warto wyciągnąć jako pierwszy rękę.
Jak przezwyciężyć w sobie słabości, waśnie i spory, aby z czystym sumieniem przeżyć ten wyjątkowy czas.
Radosne świętowanie musi mieć wyraz w wewnętrznej przemianie, a ta jest niemożliwa bez spowiedzi i Komunii Świętej. Do tej przemiany mają nas przygotować wyrzeczenia adwentowe, które dawniej były podobne do tych czynionych w Wielkim Poście. Jeśli otworzymy się na działanie łaski, to Narodzenie Pana nastąpi także w naszym życiu. Wszyscy w tym czasie, traktują się wyjątkowo dobrze i uprzejmie, bo czujemy, że Ktoś się pojawił i odmienił oblicze świata.
Co jeśli choinka, prezenty i ogólne zamieszanie wokół Świąt odbierają nam to co najważniejsze czyli myśl o narodzinach Jezusa Chrystusa?
Źle się dzieje, gdy w naszym świętowaniu wszystko zewnętrznie jest zgodne z tradycją : wigilia, opłatek, kolędy, choinka... ale zabraknie obecności Chrystusa przyjmowanego w tych dniach i adorowanego w Najświętszym Sakramencie. Wtedy Święta są puste i w konsekwencji męczące, jak wszystko co bezsensowne.
Czego możemy dowiedzieć się o byciu chrześcijaninem w trakcie Bożego Narodzenia?
Jest zrozumiałe, że dla człowieka wierzącego fakt, że Bóg stał się człowiekiem, jest powodem wielkiej radości i wdzięczności. Trzeba spytać, w jaki sposób Bóg chce, by tę radość i wdzięczność wyrażać.
Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać” (J 14,23). Miłość do Chrystusa wyraża się w codziennej relacji z Nim i w usilnym poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, co jest Jego wolą w naszym życiu.
"Potem mówił do wszystkich: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?” (Łk 9,23)
Celem Świąt Bożego Narodzenia nie jest zreformowanie tradycji bożonarodzeniowych, ale zaproszenie do bycia rzeczywistym uczniem Chrystusa. Jest zrozumiałe, że dla człowieka wierzącego fakt, że Bóg stał się człowiekiem, jest powodem wielkiej radości i wdzięczności. Trzeba spytać, w jaki sposób Bóg chce, by tę radość i wdzięczność wyrażać.
Świętujemy narodziny Chrystusa, ale my także możemy narodzić się razem z nim na nowo, tyle że duchowo.
Zwrot „narodzić się na nowo” dosłownie oznacza: „odrodzić się w Bogu”. Potrzeba nam przemiany serca, duchowej przemiany. Nowe narodzenie wynika z Bożego dotknięcia, po którym życie wieczne zostaje udzielone osobie, która uwierzyła. Bóg dotyka kiedy żyjemy z nim w zażyłej relacji osobowej. Tą relacje budujemy na modlitwie, czytając Słowo Boże i pokutując.