11.09.2019 08:39 9 mike
W środę (11 września) aktywiści Greenpeace poinformowali o kontynuowaniu protestu w gdańskim porcie. Dwa dni po poniedziałkowej (9 września) akcji, w której uniemożliwili rozładunek węgla jednostce płynącej z Mozambiku, tym razem zdecydowali się zablokować jeden z dźwigów portowych.
Na jednym z dźwigów Portu Gdańsk pojawił się napis „Polska bez węgla”. Aktywistom udało się też wstrzymać rozładunek surowca.
– Nie damy się uciszyć. Za kilka tygodni odbędą się w Polsce wybory, a politycy zajmują się wszystkim, tylko nie kryzysem klimatycznym. Jesteśmy w porcie w Gdańsku, bo domagamy się od rządu konkretnego planu odejścia od węgla. Tutaj widać najlepiej, jak absurdalne są efekty obecnej polityki energetycznej. Przez port w Gdańsku trafiają do Polski miliony ton węgla z całego świata Te pieniądze powinny zainwestować w krajowe źródła i dać Polakom pracę w sektorze energetyki odnawialnej – komentuje Marek Józefiak, jeden z aktywistów protestujących w porcie.
We wtorek (10 września) Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji, podziękował funkcjonariuszom Morskiego Oddziału Straży Granicznej za sprawną i skuteczną interwencję. Jak informują sami pogranicznicy, interwencja siłowa na pokładzie jachtu Rainbow Warrior była koniecznością. O sprawie pisaliśmy tutaj.
– Działacze Greenpeace na pontonach blokowali wejście do gdańskiego portu masowcowi z węglem, który był eskortowany przez jednostkę straży granicznej. Do interwencji funkcjonariuszy Morskiego Oddziału Straży Granicznej doszło w nocy z 9 na 10 września br. w gdańskim porcie. Wcześniej kapitan statku wielokrotnie odmawiał wpuszczenia na pokład polskich strażników granicznych i dobrowolnego poddania się kontroli – informują funkcjonariusze MOSG.
Mat. pras.
Ostatecznie w wyniku działań wylegitymowano 22 osoby, które przebywały na pokładzie jachtu. Kapitan i jedna z działaczek Greenpeace mają usłyszeć zarzuty naruszenia przepisów bezpieczeństwa żeglugi i Ustawy o straży granicznej.