29.10.2025 11:02 0 MS
Zdjęcie ilustracyjne
Od niemal pięciu miesięcy w części kociewskich gmin obowiązuje nocna prohibicja. W godzinach od 23:00 do 6:00 nie kupimy już legalnie alkoholu w sklepach na tych terenach. Decyzje samorządowców, które początkowo budziły sprzeciw części mieszkańców, dziś wywołują mieszane uczucia – jedni mówią o większym spokoju i porządku, inni o ograniczaniu wolności i uderzeniu w drobny handel. Jedno jest pewne – nocny krajobraz części Kociewia wyraźnie się zmienił.
Zakazy sprzedaży alkoholu po 23:00 były wprowadzane w poszczególnych gminach w pierwszej połowie 2025 roku, często w odpowiedzi na petycje mieszkańców zmęczonych nocnymi burdami i pijackimi awanturami pod sklepami. Jak wskazywali wnioskodawcy, całodobowa dostępność alkoholu sprzyjała upijaniu się, dewastacjom mienia publicznego i zakłócaniu ciszy nocnej.
Dziś, według relacji, ulice tych miast i miasteczek po zmroku są znacznie spokojniejsze. Policja potwierdza, że na terenach objętych zakazem liczba interwencji związanych ze spożyciem alkoholu i zakłócaniem porządku publicznego spadła średnio o kilkanaście procent w porównaniu do ubiegłego roku.
Nie oznacza to jednak, że problem zniknął całkowicie. Niektórzy mieszkańcy znajdują sposoby na obejście zakazów – wyjazdy do sąsiednich, nieobjętych prohibicją miejscowości, zamówienia przez aplikacje czy tzw. „prywatne dostawy”.
Wśród mieszkańców regionu opinie na temat lokalnych prohibicji są skrajne.
Właściciele sklepów z kolei alarmują, że obroty spadły, a niektórym placówkom grozi zamknięcie. – Nocna sprzedaż alkoholu stanowiła istotną część obrotu. Jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie zwijać interes – mówi jeden z przedsiębiorców.
Z kolei inni, zwłaszcza mieszkańcy centrów miast, widzą w decyzjach radnych pozytywne zmiany. – Wreszcie spokojniej pod oknami. Nie słychać nocnych wrzasków ani tłuczenia butelek. Dla rodzin z małymi dziećmi to naprawdę duża ulga – komentuje pani Anna, mieszkanka jednej z gmin.
Decyzje o zakazach rzadko były jednogłośne. Część radnych głosowała przeciwko, przypominając fiasko amerykańskiej prohibicji z lat 20. XX wieku. – Zakazy powodują bunt, nie rozwiązują problemu u źródła i niszczą lokalnych przedsiębiorców. Lepsza jest edukacja i profilaktyka niż przymus – uważa jedna z radnych, której gmina rozważała wprowadzenie ograniczeń.
Inni, początkowo sceptyczni, dziś przyznają, że dane policyjne o poprawie bezpieczeństwa skłaniają do zmiany zdania. – Nie byłem przekonany co do efektów, ale statystyki pokazują wyraźną poprawę. Z tej perspektywy mogę powiedzieć, że decyzja była słuszna – przyznaje jeden z przewodniczących rady gminnej.
W Polsce, również na Kociewiu, alkohol jest głęboko zakorzeniony w tradycji – towarzyszy świętom, spotkaniom i odreagowywaniu stresu. Ale za tą „tradycją” kryją się mroczniejsze dane. Jak wynika ze statystyk, większość Polaków po raz pierwszy sięga po alkohol między 12. a 16. rokiem życia, a tzw. „małpki” – niewielkie buteleczki wódki – sprzedają się w milionach egzemplarzy dziennie.
Niektóre kociewskie gminy nie zamierzają poprzestać na nocnej prohibicji. Władze zapowiedziały dalsze ograniczenia – planowane uchwały zakładają, że punkty sprzedaży alkoholu nie będą mogły znajdować się bliżej niż 100 metrów od szkół, przedszkoli, kościołów czy szpitali.
Choć projekty nie trafiły jeszcze pod głosowanie, mają być elementem szerszych Gminnych Programów Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Czy noc bez procentów stanie się nową normalnością dla całego Kociewia? Czas pokaże. Na razie dane z gmin, które się na to zdecydowały, wskazują, że stały się one spokojniejsze – choć nie wszyscy mieszkańcy są z tego powodu zadowoleni.
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z nami za pośrednictwem strony facebookowej i mailowo: [email protected]. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.
