Nasza rozmówczyni, jeszcze kilka lat temu pracowała, jako dziennikarz-reporter w jednym z najbardziej znanych tygodników w regionie. Chyba się tak w to wkręciła, zwłaszcza w fotografię, że wchodzi w Nowy Rok z kilkunastoma wystawami na koncie, licznymi albumami ze zdjęciami i programami o sobie. Umiłowała Kociewie, a ono oddaje jej to, co ma najlepszego -widoki.
Wywiad z Edytą Lichy, wiceprezes Starogardzkiego Stowarzyszenia Fotograficznego, byłą redaktor tygodnika Gazety Kociewskiej.
Zapytaliśmy autorkę Edytę Lichy o rok 2023, 2024, Kociewie i skąd czerpać inspirację do dalszej pracy.
Zapraszam na wywiad. Z Edytą Lichy rozmawia Marika Wohlert.
— MW: - Pani Edyto, rok 2023 za nami. Jak Pani go wspomina zawodowo, prywatnie? Był bardziej obfity niż lata przednie, czy jednak spokojniejszy?
— EL: - Rok 2023 zaczął się dobrze, można powiedzieć, że zaczęliśmy, go od dużej wystawy fotograficznej i wernisażu. , ponieważ do wystawy zaprosiłam moich przyjaciół ze Starogardzkiego Towarzystwa Fotograficznego Krzysztofa Krajnik, Zbigniewa Piotrowskiego, Marka Osowskiego. Głównym organizatorem było Starostwo Powiatowe w Starogardzie Gdańskim. W ciągu pół roku wystawa odwiedziła trzy miejsca: Starogard, Skarszewy i Gdańsk. Na początku roku przyznano mi również stypendium Prezydenta Miasta Starogard Gdański na kolejny tom albumu o Kociewiu, który ukazał się w grudniu 2023 roku.
— Początek roku zaczął się bardzo pracowicie. Pewnie byłoby tak przez cały rok, gdyby nie przykra sytuacja, która spotkała mnie pierwszego dnia czerwca, ten dzień przekreślił mi pozostałą część roku. Kontuzja nogi, której doznałam, uniemożliwiła mi dalsze działanie. Podsumowując pierwsze pół roku, było udane, następne było znacznie trudniejsze.
Fot. Edyta Lichy
— MW: - Spokój, to ważna cecha, ale i zapał do tego, co się robi. Gdzie by o Pani nie czytać, wszyscy podkreślają jedno: zakochana w Kociewiu i jego fotografowaniu. Nie nudzi się to Pani? Czy Kociewiem można się znudzić?
— EL: - Spokój? Dla mnie spokój oznacza jedno-fotografię. Od najmłodszych lat uczę się tego rzemiosła, pomimo że w 2016 roku zdałam egzaminy i otrzymałam tytuł czeladnika w zawodzie fotograf, to nie ustałam na tym i wciąż zdobywam doświadczenie. Dla mnie dzień bez fotografii to tak jakbym coś traciła z wnętrza siebie. Fotografia sama w sobie jest magiczna, uczy cierpliwości, pokory. Jest formą arteterapii, którą polecam każdemu. Nigdy nie znudziła mi się fotografia, tym nie można się znudzić. Jestem oddana całym sercem Kociewiu, bo tu też się urodziłam, dorastałam i tu zostanę. Zastanawiam się często czy uda mi się zwiedzić całe Kociewie, czy wystarczy mi na to czasu.
Fot. Edyta Lichy
— MW: - Inni szukają odskoczni od tego, co znają, od tych "samych" widoków, jednak to dzięki Pani zdjęciom widzimy, że nasze Kociewie się zmienia. Na lepsze czy gorsze jest inne. Jak znaleźć jeszcze motywację i natchnienie, wenę do pójścia w teren i zrobienia zdjęć, obiektowi, któremu robiliśmy już zdjęcia? A może nie robiliśmy?
— EL: - Nie tylko Kociewie się zmienia, ale cały świat ulega zmianom. Wszystko idzie do przodu, technologia, medycyna, rozwój gospodarki. Często jednak tym rozwojom towarzyszy niszczenie przyrody. To bolesne wiedząc, że jeszcze kilka lat temu rósł w jakimś miejscu las, a dziś nie ma po nim śladu. Motywacja, wena hmm? Nie zastanawiałam się nad tym, po prostu czuję ją cały czas. Myślę jednak, że biorę ją z obserwacji przyrody z obcowania na jej łonie. A to działa jak magnes, im jesteś bliżej natury, tym bardziej Cię przyciąga. Fotografowanie tych samych obiektów nie jest nudne, to raczej jest wyzwanie, któremu staram się sprostać. Ile razy bym nie robiła tego samego obiektu to, za każdy razem jest inne ujęcie, podobne, ale nigdy nie będzie takie same, będzie się różniło, chociażby porą dnia, roku, pogodą, kolorem nieba, światłem czy maleńkimi detalami. Zawsze będzie inne.
Fot. Edyta Lichy
— MW: - Pani albumy ze zdjęciami zachwycają, cieszą oko i znajdują nabywców. Ile ich już było i czy wie Pani, gdzie najdalej powędrowały, by reklamować nasze krajobrazy?
— EL: - W 2021 roku wydałam pierwszy tom albumu zrealizowany również ze stypendium Prezydenta Miasta Starogard Gdański oraz dofinansowaniu Starostwa Powiatowego w Starogardzie Gdańskim. W pierwszej części znajduje się sporo zdjęć z powiatu Tczewskiego. W tym roku-2023 wydałam drugi tom "Kociewie w obiektywie", zrealizowany ze stypendium Prezydenta Miasta Starogard Gdański, dofinansowaniu przez Gminę Miejską, jak i Starostwo Powiatowe w Starogardzie Gdańskim ze współpracą z Wydawnictwem Bernardinum w Pelplinie, za co bardzo dziękuję.
— Jeżeli chodzi o moje zdjęcia, to nigdy nie uważałam się za artystkę, po prostu kocham fotografię i staram się na niej utrwalać piękno otaczającej przyrody, zatrzymywać czas w kadrze tak jak tylko potrafię najlepiej. Wykonując zdjęcia, nie myślę o tym, by się nimi chwalić, czy zdobywać sławę, ale robię to, bo wiem, że jest wiele osób, które nigdy nie były w tych miejscach z różnych przyczyn, myślę o starszyźnie w szczególności o osobach niepełnosprawnych, które nie są w stanie dotrzeć w te miejsca. W ten sposób chcę podarować trochę radości tym ludziom i chcę, by razem ze mną przeżyli przygodę. Zdjęcia zawierają opisy moich przemyśleń, odczuć, tego, co czułam w danym momencie.
— Albumy trafiły także poza granicę Polski. Powędrowały do Holandii, Niemiec, Anglii, Norwegii, spora ilość znajduje się również w Bibliotece Narodowej w Warszawie. Moim marzeniem jest pokazać światu, że gdzieś tam w małym zakątku Polski jest taka mała kraina „Kociewie" piękna i różnorodna, mająca swoje tradycje i zwyczaje, a także bardzo gościnnych mieszkańców.
— MW:- A wystawy? Wiem, że niedługo odbędzie się kolejna. Jak idą przygotowania i może Pani uchyli rąbka tajemnicy, co tym razem na niej zobaczymy?
— EL:- Na swoim koncie mam 13 wystaw wszystkie związane z Kociewiem, a także z jego mieszkańcami. Planuje kolejne wernisaże, ale to dopiero, gdy wrócę do pełnej sprawności fizycznej.
— MW: - A jak z rozpoznawalnością, na Pomorzu, Kociewiu? Blondynka z aparatem na pewno budzi zainteresowanie?
— EL: - Czy jestem rozpoznawana? Nie wiem. Nie gonię za sławą, robię to, co kocham i cieszę się, gdy mogę dać trochę radości innym.
Fot. Edyta Lichy
— MW - Oby popularność szła również z innymi korzyściami. A plany, marzenia na Nowy Rok 2024? I czego możemy życzyć Pani, jako redakcja?
— EL: - Planuję wydać trzeci tom i ostatni, w którym mam zamiar zamieścić więcej zdjęć również z dalszych terenów Kociewia, a potem pewnie wymyślę coś innego. Na pewno będę chciała zrobić wernisaż i wystawę o tematyce Kociewia, ale teraz jednak skupiam się najbardziej na rehabilitacji, by jak najszybciej móc powrócić do formy. Oba tomy albumu zostały zrealizowane ze stypendium Prezydenta Miasta Starogard Gdański, dofinansowaniu Starostwa Powiatowego w Starogardzie Gdańskim, jak również w tym roku dofinansowanie otrzymałam z Gminy Miejskiej Starogard Gdański, za co bardzo dziękuję.
— EL:- Życzę wszystkim, by nigdy się nie poddawali i nie bali się iść do przodu, by ten Nowy Rok przyniósł wiele radości i zdrowia oraz spełnienia marzeń. Sobie natomiast życzę zdrowia.
— Dziękujemy za wywiad i życzymy powodzenia, no i do zobaczenia.
Fot. facebook/edyta lichy
Dossier Edyty Lichy:
V-ce prezes Starogardzkiego Towarzystwa Fotograficznego. W 2021 roku nominowana do nagrody Prezydenta Miasta Starogard Gdański „Wierzyczanki”, oraz nominowana do nagrody Starosty Starogardzkiego „Kociewskie Gryfy", a także nominowana do osobowości roku 2022 w Starogardzie Gdańskim. Wolontariuszka w Śds Starogard Gdański, oddana sercem ludziom niepełnosprawnym. Była reporterka oraz doradca medialny specjalista ds. sprzedaży w gazecie Kociewskiej.