30.09.2022 11:00 0 MW
Będzie drogo. Zgodnie z przewidywaniami mieszkańców wzrosną ceny za jazdę komunikacją miejską. Choć radni i włodarze nie chcieli, obciążenie dla budżetu miasta było zbyt duże. I tak z 1,6 mln zł, które żąda spółka Gryf, miasto z budżetu wygospodarowałało 1,1 można zł. Reszta będzie pochodziła z podwyżek cen biletów.
Na wczorajszej (29.09) sesji rady miasta w Tczewie poddano pod głosowanie zmiany w cenie biletów na przejazdy komunikacją miejską. I zgodnie z przewidywanianiami 18 radnych było za, 2 się wstrzymało.
A skąd ta podwyżka?
Otóż kilka miesięcy temu wraz z podwyżką cen paliw i niedoborem pracowników spółka Gryf, czyli operator przewozów na terenie Tczewa wystąpiła do miasta o dodatkowe środki na pokrycie kosztów. I tak spółka ta zażądała 1,6 mln zł od miasta, w przypadku niespełnienia warunku finansowego, przewoźnik z dnia na dzień przestanie kursować.
Można rzec, że miasto i mieszkańcy zostali podstawieni pod ścianą.
Dlatego włodarze wraz z radnymi szukali najlepszego rozwiązania. Adam Burczyk, wiceprezydent Tczewa przyznał, że nie mieli wyjścia. Musieli to zrobić i, gdyby to od niego zależało, do tego by nie doszło.
I tak z budżetu miasta przewoźnik dostanie 1,1 mln zł, natomiast 500 tysięcy złotych będzie pochodziło z podwyżek za bilety.
Od listopada za bilet normalny zapłacimy 4,8 zł, natomiast za bilet ulgowy 2,4 zł. Został też wprowadzony bilet 40 minutowy za 5,2 zł.
Fot. UM w Tczewie
Mieszkańcy są** rozgoryczeni.** Wszystko drożeje, a tu jeszcze bilety, którymi trzeba dojechać do pracy, szkoły.
Miasto już rozpisało przetarg na kolejne lata. Jaki będzie tego efekt? Zobaczymy.