18.10.2019 11:05 43 rp/TTM
Brak zabawek, niedostosowane pomieszczenia, a do tego łazienki, które odstraszają najmłodszych – to, zdaniem rodziców, warunki panujące w Oddziale Przedszkolnym przy Szkole Podstawowej nr 4 w Redzie. Ci z bólem patrzą, jak nowo otwarte placówki w mieście pachną świeżością i pytają: "Co z nami?".
Do naszej redakcji zgłosili się zdesperowani rodzice, którzy od początku roku szkolnego przyglądają się sytuacji panującej w ich przedszkolu. Niedawno zostali przeniesieni do miejsca, w którym ich dzieci uczą się i spędzają sporo czasu w ciągu dnia. Bez odpowiedniej – ich zdaniem – toalety, bez zabawek, a nawet bez dywanu.
– Moje dziecko nie chce korzystać z toalety w tym przedszkolu – komentuje Anna Kotowska, jedna z matek. – Czeka na przyjście do domu, żeby tutaj pójść do toalety. Mówi, że w przedszkolu brzydko pachnie.
Fot. Marek Trybański/TTM
Zdaniem rodziców, warunki, które panują w toalecie, są tragiczne.
Fot. Rodzice
Zdaniem wielu, urzędnicy zdają się być głusi na prośby rodziców. Druga strona konfliktu zapewnia, że robi, co w ich mocy, żeby najmłodsi nie ucierpieli na tej zmianie miejsca.
– Żaden rodzic nie przyszedł do mnie zgłosić problem, ani w formie ustnej, ani pisemnej, jedyny sygnał pojawił się na spotkaniu Rady Rodziców – zaznacza Dominika Kowaliszyn, dyrektor SP 4 w Redzie. – Poprosiliśmy o podanie potrzeb pisemnie, takie pismo do nas jednak nie wpłynęło. Złożyliśmy osobną prośbę do organu prowadzącego o dodatkowe środki na doposażenie przedszkola.
Te, jak zapewnia burmistrz Redy, mają pojawić się najdalej na początku przyszłego miesiąca.
– Przedszkola wyposażane z funduszy Unijnych, niestety, ale nie mogą się tymi pieniędzy dzielić – tłumaczy Łukasz Kamiński, zastępca burmistrza Redy. – Nie oznacza to jednak, że oddział przedszkolny w Redzie nie otrzyma potrzebnych funduszy na rozbudowę placówki. Te trafią już pod koniec października.
Fot. Rodzice
Rodzicie są z kolei oburzeni i nie rozumieją kolejności działania samorządu.
– Najpierw się przystosowuje placówkę, potem przenosi dzieci – dodają rodzice. – Na nic nam ich zapewnienia, bo wciąż nie możemy się czekać nawet dywanu – rozkładają ręce.
Dyrekcja zaznacza, że podczas tegorocznych wakacji wymieniono pisuary, toalety, umywalki i dostosowano je do wzrostu dzieci, a to nie koniec prac.
– Wystąpiliśmy także o nowe środki na remont łazienek – dodaje dyrektor. – Rada rodziców chciała zebrać listę rzeczy od rodziców, a ci nawet jej nie przygotowali.
Fot. Marek Trybański/TTM
Mimo wielu sporów, placówka z dnia na dzień staje się bardziej dostosowana do potrzeb najmłodszych, a zabawek i potrzebnych elementów umeblowania wciąż przybywa.