30.07.2019 12:50 3 mike/Gdansk.pl
Sporo strachu napędził turystom wypoczywającym na gdańskich Stogach… wąż boa. Gdańska straż miejska otrzymała zgłoszenie o obecności gada w jednym z namiotów. Zabezpieczono teren kempingu, a na miejsce wezwano lekarza weterynarii. Okazało się, że w Trójmieście nie ma odpowiedniego specjalisty, który mógłby odłowić węża. Weterynarz przyjechał więc z Redy.
Nie co dzień się zdarza, by na kempingu turystycznym pojawił się tak egzotyczny gość… Zgłoszenie o obecności boa przy ulicy Wydmy 9 brzmiało nieprawdopodobnie, a jednak było prawdziwe. Na miejscu – w namiocie – odnaleziono węża o długości 1,8 metra. Konieczne było zabezpieczenia miejsca biwakowania. Wezwano również wsparcie w postaci straży pożarnej. To jednak nie wszystko.
– Wkrótce odkryto, że w pobliżu jest też drugi boa – tym razem długości zaledwie 44 cm. Wówczas zgłosili się dwaj studenci z Łodzi, mieszkający na kempingu, którzy oświadczyli, że węże są ich własnością. Przekonywali, że stracili kontrolę nad zwierzętami przez przypadek, ale są one niegroźne, więc i tak nie ma problemu. Prosili o zwrot boa, nie potrafili tego jednak udowodnić (nie umieli żadnych dokumentów potwierdzających, że są właścicielami zwierząt i że stali się nimi w legalny sposób) – czytamy na stronie Gdansk.pl.
Było oczywiste, że aby odłowić prawie dwumetrowego węża, konieczne będzie skorzystanie z pomocy specjalisty. Okazało się jednak, że żaden lekarz weterynarii w Trójmieście nie podpisał umowy z urzędem miasta na odławianie zwierząt tropikalnych.
– Nie płacimy za gotowość, a za konkretne interwencje, i nie są to "kokosy”. Jeśli więc ktoś woli zajmować się kotami i psami, do węża nie przyjedzie. Potrzeba weterynarza, który interesuje się zwierzętami tropikalnymi i taki znalazł się w Redzie – wyjaśnia Joanna Plińska, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Co teraz stanie się z gadem?
– Wydział Gospodarki Komunalnej gdańskiego magistratu będzie musiał wszcząć postępowanie administracyjne w sprawie prawnego przejęcia węży, od którego ewentualni właściciele będą mogli się odwołać. Wszczynając postępowanie urzędnicy powołają się na fakt, że zwierzęta przechowywane były w warunkach zagrażających ich zdrowiu. Jeśli węże prawomocnie staną się własnością Miasta Gdańska, będzie można przekazać je do zoo lub fundacji opiekującej się zwierzętami – informuje gdański magistrat.