10.12.2025 14:00 0 MS/Starogard Gdański
Mogłoby się wydawać, że Starogard Gdański i okoliczne gminy mają jasną drogę: trwać w swoim kociewskim tempie lub przyłączyć się do dynamicznej machiny metropolii. Ale debata zorganizowana przez Starogardzki Klub Biznesu pokazała, że sprawa jest dużo bardziej złożona i pełna emocji. Kluczowe pytanie postawione na wstępie wisi w powietrzu niczym niewypowiedziane wyzwanie: Czy wielki Gdańsk potrzebuje Kociewia, czy Kociewie rozpaczliwie potrzebuje Gdańska?
Ton debacie nadał głos lokalnego biznesu, który mówił wprost o swoich obawach. Prezes firmy Feniks postawił sprawę jasno: w powiecie nie ma problemu z bezrobociem, jest problem z pozyskaniem wykwalifikowanych pracowników. Jego zdaniem, otwarcie granic metropolii może oznaczać dla małych i średnich firm z Kociewia walkę z gigantem o każdą parę rąk do pracy. „Czy to oznacza, że będziemy tylko zapleczem sypialnianym i rezerwuarem siły roboczej dla Trójmiasta?” – takie pytanie wisi w powietrzu, choć nie padło głośno. Z drugiej strony, padł też kontrargument: wielu mieszkańców Trójmiasta już teraz patrzy na Starogard i Pelplin jako na oazę spokoju i atrakcyjne miejsce do życia, co mogłoby odwrócić nieco ten niekorzystny trend.
Michał Glaser, prezes metropolii, gra w otwarte karty: „Nie namawiam – informuję”
Postawa zaproszonego gościa była chłodna i rzeczowa, niczym biznesowa oferta bez emocji. Michał Glaser, prezes Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot, unikał wszelkiej nachalności. Jego misją było przedstawienie faktów: metropolia to transport, rozwój i współpraca. Jako główny atut wyłożył na stół kwestię komunikacji. Wizja jednolitego biletu, spójnych rozkładów jazdy i rozbudowy systemu PKM w kierunku Starogardu brzmi jak melodia przyszłości. Ale ta przyszłość ma swoją cenę. Czy Kociewie jest gotowe zapłacić składkę i oddać część swej decyzyjnej autonomii w zamian za ten pakiet?
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z nami za pośrednictwem strony facebookowej i mailowo: [email protected]. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.
Najbardziej wymowny był widok przedstawicieli miasta i powiatu, którzy – choć z różnych szczebli władzy – mówili niemal jednym głosem. Prezydent Janusz Stankowiak i starosta Wioletta Strzemkowska-Konkolewska zgodnie podkreślali: decyzja musi być wspólna i przemyślana. Ich słowa odsłaniają wewnętrzną walkę. Z jednej strony świadomość, że „stracimy trochę na autonomiczności”, z drugiej – nadzieja na skok cywilizacyjny dla mieszkańców. „Jest 49 na 51% za” – przyznała starosta, ujawniając niezwykle delikatną i niepewną równowagę nastrojów wśród lokalnych decydentów. To nie jest entuzjazm, to ostrożne liczenie korzyści i strat.
Najbardziej poruszający i konkretny argument padł ze strony służby zdrowia. Adam Magielka, prezes Kociewskiego Centrum Zdrowia, postawił dramatyczną diagnozę: brak szybkiego połączenia z Gdańskiem zabija szpital. Młodzi, wybitni specjaliści nie przyjadą do miasta, do którego podróż trwa wieczność. To nie jest już kwestia wygody, to kwestia przetrwania kluczowej instytucji. Ten głos zamienia abstrakcyjną dyskusję o „współpracy regionalnej” w bardzo namacalny problem życia i śmierci lokalnej społeczności.
Co dalej? Konsultacje, niepewność i świąteczne życzenia
Debata nie zakończyła się żadną decyzją, a jedynie długą listą pytań i warunków wstępnych. Konieczne są szerokie konsultacje, dokładne poznanie mechanizmów finansowych i twardych gwarancji. Na zakończenie, w atmosferze niepewności co do przyszłości, uczestnicy złożyli sobie świąteczne życzenia. Ten gest wydaje się symboliczny: Kociewie stoi przed wyborem, który zdefiniuje je na dekady. Czy podaruje sobie w prezencie bilet do metropolitalnego pociągu, czy postanowi budować własną, osobną drogę? Odpowiedź wciąż jest w drodze.
„Nie damy się wyssać!” Biznes ostrzega przed Gdańskiem. Wojna o pracowników wybuchnie na Kociewiu? Szef metropolii twardo do Kociewia: „Nie namawiam was. Macie problem – my mamy rozwiązanie”. Dramatyczny wybór: Autonomia czy bilet do Gdańska? Samorządowcy zdradzają, że są już „49 na 51%” za. Lekarz o przyszłości szpitala: Bez kolei do Gdańska umrze. To nie rozwój, to walka o przetrwanie. Przysięgali bronić Kociewia, a teraz chcą do metropolii? Władze Starogardu otwarcie: „So”.