15.06.2025 08:59 11 PM
Kilkanaście dronów znajdujących się nad Kuźnicą, Juratą, Helem i Władysławowem niespodziewanie odleciało z prędkością przekraczającą 120 km/h – całkowicie poza kontrolą operatorów - poinformowali fotografowie z Instagrama. To nie pierwszy taki przypadek nad polskim wybrzeżem, a winny może znajdować się... po drugiej stronie granicy.
O sprawie poinformował w mediach społecznościowych znany fotograficzny profil @b_a_l_t_y_k:
— Wczoraj po godzinie 21:00 – kilkanaście dronów będących w powietrzu nad Kuźnicą, Juratą, Helem i Władysławowem odleciało z prędkością powyżej 120 km/h bez jakiejkolwiek kontroli.
Jak sami przyznali, także ich nowy dron był wtedy w powietrzu. Efekt? Pełna utrata kontroli i sprzętu.
— Od kilku tygodni docierały do nas bardzo niepokojące sygnały o rozbijających się na wybrzeżu dronach. Powodem były zakłócenia sygnału GPS mające swoje źródło w Rosji. Najgorsze w tej sytuacji jest to, że latanie dronami na Pomorzu przestało być bezpieczne. Nie wiadomo kiedy i czy sytuacja wróci do normy – alarmują fotografowie.
Zaskakujące i niebezpieczne incydenty zainteresowały również ekspertów ds. cyberbezpieczeństwa z portalu Niebezpiecznik.pl.
Według relacji użytkowników, zakłócenia GPS mogły pochodzić z okolic Kaliningradu (Królewca). Jednak według specjalistów, sam brak GPS nie powinien powodować „spadania” drona.
— Od kiedy brak GPS powoduje 'spadanie' dronów? Czyż ich Mavic nie powinien przejść automatycznie w ATTI i ew. RTH ???? No chyba że grane też było zakłócanie 2.4/5.8 GHz, czyli częstotliwości wykorzystywane do sterowania dronami – komentuje Niebezpiecznik.pl.
Pod postem szybko pojawiły się komentarze innych operatorów dronów, którzy potwierdzają występowanie podobnych problemów. Wielu z nich opisało niemal identyczne sytuacje — nagłą utratę kontroli nad urządzeniem, nieoczekiwane przyspieszenie, a nawet całkowitą utratę kontaktu z dronem.
— Właśnie byłem od początku tygodnia w Kuźnicy i podczas latania dronem momentami działy się z nim dziwne rzeczy - gubił i znajdował swoją lokalizację co chwilę, raz pokazał że jest prawie 2km ode mnie, a był moze z 50m, innym razem zgubił zasięg z kontrolerem - czytamy w komentarzu.
— Miałem to samo, będąc w Gdańsku GPS wyrzucil mnie do Kaliningradu około 20.30.
— Ja właśnie jestem na rejsie na zatoce Gdańskiej. Dziś wpływając do Helu nasz ploter nawigacyjny również zaczął świrować i pokazał że jesteśmy w obwodzie Kaliningradzkim. GPS w telefonie też miał ciągle problemy.
Fotografowie i operatorzy dronów z Pomorza są zaniepokojeni i domagają się wyjaśnień. W przestrzeni publicznej coraz częściej mówi się o potrzebie ostrzeżeń systemowych i większego nadzoru nad bezpieczeństwem powietrznym – także w kontekście możliwych działań hybrydowych.
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Chcecie aby nasza redakcja zajęła się jakimś tematem? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z naszą redakcją za pośrednictwem strony facebookowej i mailowo: [email protected]. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.