06.04.2020 09:10 10 rp/MC
Poprzez aplikację nie dowiemy się wprost, kto zachorował. Będzie można za to ustalić, czy jesteśmy w grupie ryzyka i powinniśmy odbyć kwarantannę. Skąd w systemie pojawia się informacja o potencjalnym ryzyku? Od zarażonego. Dana osoba, w pełni anonimowo, informuje o zmianie swojego stanu zdrowia, zaznaczając to w aplikacji. Obecnie aplikacja ProteGo jest w fazie testowania.
Dwa tygodnie temu Ministerstwo Cyfryzacji udostępniło – obecnie obowiązkową – aplikację Kwarantanna domowa, która usprawnia odbycie przymusowej izolacji w warunkach domowych. Teraz programiści i testerzy czekają na opinie w sprawie nowej aplikacji, która ma usprawnić walkę w koronawirusem.
ProteGO to aplikacja projektowana na czas wychodzenia z najpoważniejszych obostrzeń wdrożonych do walki pandemią koronawirusa. Celem tego rozwiązania jest kontrola nad rozprzestrzenianiem się choroby. Ma to wyglądać następująco: użytkownicy telefonów komórkowych instalują na nich aplikację. Do jej działania konieczny jest włączony Bluetooth. Dzięki niemu urządzenie (telefon) komunikuje się z urządzeniami innych użytkowników aplikacji, a urządzenia innych użytkowników – z naszym.
– Wdrożenie tej aplikacji będzie miało sens tylko wtedy, gdy zyska społeczną akceptację. Dlatego zależy nam, aby prace nad nią były transparentne – mówi Marek Zagórski, minister cyfryzacji. – Polska jest jednym z pierwszych krajów, które chcą wdrożyć takie rozwiązanie. Podobne działa już w Singapurze. Prace nad swoimi aplikacjami zapowiedziały też Wielka Brytania i Norwegia – dodaje szef MC.
Gdy okaże się, że któraś z osób, z jaką mieliśmy kontakt (zarejestrowany przez nasz telefon w ciągu ostatnich dwóch tygodni), zachorowała, aplikacja poinformuje nas o możliwym ryzyku kolorem czerwonym; jeżeli nie będzie takiego zagrożenia, to pojawi się kolor zielony. Przez pierwsze dwa tygodnie korzystania z aplikacji wszyscy będziemy mieli status pomarańczowy. Będzie oznaczał, że nie minęło jeszcze 14 dni od instalacji, w związku z tym aplikacja nie ma jeszcze wystarczających danych, by poinformować nas o ewentualnym ryzyku lub jego braku.
Co ważne, aplikacja nie będzie ujawniała numerów telefonów i danych użytkownika, który jest w grupie ryzyka.
– Aplikacja będzie jedynie zapamiętywać inne napotkane urządzenia, a nie użytkowników! Dane będą przechowywane wyłącznie na urządzeniach przez dwa tygodnie – dodaje minister.
W momencie, kiedy jeden z użytkowników zaznaczy w aplikacji, że ma koronawirusa, dane o urządzeniach napotkanych przez jego telefon w trakcie ostatnich dwóch tygodni trafią na specjalny serwer. Ten przekaże tę informację na urządzenia napotkanych przez chorego (w ciągu ostatnich 14 dni) osób, biorąc pod uwagę długość i częstotliwość spotkań (zgodnie z wytycznymi WHO). Wówczas zmieni się ich status (z zielonego na czerwony).
Informacja ta trafi także do Inspekcji Sanitarnej. Dzięki temu inspektorzy będą mogli szybciej skontaktować się z osobami, które powinny zostać skierowane do odbycia kwarantanny.
– Chcielibyśmy, aby docelowo z aplikacji korzystali wszyscy użytkownicy smartfonów w Polsce. Zdajemy sobie sprawę, że aby tak się stało, potrzeba czasu i zaufania. Zaufanie chcemy zbudować m.in. poprzez danie szansy ekspertom na prześwietlenie tego rozwiązania. Czekamy na uwagi, komentarze i pomysły – mówi Marek Zagórski
ProteGO dostępny jest pod adresem github.com/ProteGO-app. Swoje komentarze, uwagi i spostrzeżenia można wpisywać bezpośrednio pod nim.