W niedzielę (10 listopada) na Wzgórzu Wolności spotkały się Gryf Wejherowo i Elana Toruń. Obie drużyny musiały nie tylko zmierzyć się ze sobą, ale także z warunkami jakie panowały na boisku.
Ewidentnie niedzielny mecz był meczem walki. Na boisku panował także chaos. Murawa, na której przyszło się zmierzyć drużynom pozostawia wiele do życzenia. Pierwsze minuty meczu upłynęły na opanowaniu piłki, która na zabłoconej murawie płatała piłkarzom figle. Druga połowa była nieco ciekawsza, więcej się działo i zawodnicy byli aktywniejsi. Mimo kilku szans na zdobycie gola, piłka ani razu nie trafiła do bramki.
Fot. Anna Grzymkowska
Do tej pory Gryf Wejherowo i Elana Toruń grali wspólnie cztery razy i zawsze ze zwycięstwa cieszył się Gryf. Ostatecznie obie drużyny muszą pogodzić się z remisem.
Bierzało wybił piłkę ręką z bramki i dostał czerwoną kartkę. Gryf miał szansę na gola z rzutu karnego niestety ją zmarnował – Majewski z jedenastu metrów... uderzył piłką ponad bramkę. W ten sposób szansa na zwycięstwo oraz większą ucieczkę ze strefy spadkowej została przekreślona.
Fot. Anna Grzymkowska
Fot. Anna Grzymkowska
Posypało się także kilka żółtych kartek. Sędzia wręczył je m.in. Bierzale i Zagórskiemu (Elana), Sikorskiemu i Gęsiorowi (Gryf).
Gryf przed niedzielnym meczem zajmował ostatnie miejsce w tabeli, będąc na tej samej pozycji, co Legionovia. Dzięki remisowi Gryf wskoczył o jedno „oczko” w górę.
Fot. Anna Grzymkowska
Podczas niedzielnego spotkania sędziował Mateusz Jenda z Warszawy.