07.12.2025 12:00 0 MS
Śmierć w starym spichlerzu, tajemnicze pojemniki i służby specjalne w samym sercu Pelplina. Noc z piątku na sobotę zamieniła spokojne miasto w miejsce intensywnej, wielogodzinnej operacji ratowniczo-dochodzeniowej. Około godziny pierwszej ratownicy otrzymali dramatyczne wezwanie: zaniepokojony syn zgłosił, że jego ojciec wszedł do opuszczonego budynku przy ulicy Dworcowej i od dłuższego czasu nie daje znaku życia.
Po przybyciu na miejsce służby odkryły, że wewnątrz spichlerza znajdują się dziesiątki dużych pojemników typu mauzer, wypełnionych nieznaną substancją. Ich pochodzenie, przeznaczenie i ewentualne zagrożenie pozostają na razie tajemnicą. Na piętrze budynku ratownicy natrafili na nieprzytomnego 56-letniego mężczyznę. Mimo natychmiastowego sprawdzenia funkcji życiowych stwierdzono jego zgon. Na ciele zauważono poparzenia, co tylko pogłębiło dramatyzm sytuacji.
Stary spichlerz natychmiast odgrodzono, a teren zabezpieczono na szeroką skalę. Na miejsce wezwano wyspecjalizowane jednostki: policyjne grupy kontrterrorystyczne oraz pluton chemiczny. Ich zadaniem było nie tylko zbadanie substancji znalezionych w pojemnikach, ale przede wszystkim ocena ryzyka, jakie mogą stwarzać dla otoczenia i mieszkańców Pelplina.
W nocy i następnego dnia obszar wokół budynku pełen był ludzi w kombinezonach ochronnych, analizujących kolejne próbki i przeszukujących kolejne pomieszczenia. Każda godzina przynosiła pytania, ale wciąż brakowało odpowiedzi.
Pod nadzorem prokuratury rozpoczęto intensywne czynności dochodzeniowe. Ciało 56-latka przewieziono na sekcję, która ma dać odpowiedź na kluczowe pytanie: co było bezpośrednią przyczyną jego śmierci? Czy mężczyzna miał kontakt z jedną z substancji znajdujących się w mauzerach? Czy w spichlerzu doszło do wypadku, emisji toksyn, a może celowego działania?
Równolegle analizowane są próbki substancji zgromadzonych w budynku. Na razie śledczy oficjalnie nie ujawniają żadnych hipotez ani szczegółów. Nie wiadomo, czy substancja stanowi zagrożenie chemiczne, biologiczne, czy może jest związana z działalnością przestępczą.
Mieszkańcy Pelplina z niepokojem obserwują rozwój sytuacji, a ulica Dworcowa wciąż pozostaje miejscem pracy specjalistów. Na razie wiadomo jedno: nocna akcja ujawniła coś, czego nikt się w spokojnym, historycznym mieście nie spodziewał.
Śledztwo trwa, a odpowiedzi na najważniejsze pytania mogą okazać się kluczowe nie tylko dla wyjaśnienia śmierci 56-latka, ale również dla bezpieczeństwa całego regionu.
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z nami za pośrednictwem strony facebookowej i mailowo: [email protected]. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.