03.06.2025 10:00 0 MS
W jednym z gospodarstw w Nowym Wiecu zagryziono pięć owiec, a właściciele podejrzewają, że za atakiem stoją wilki. Choć teren był solidnie zabezpieczony, to drapieżnikom nie przeszkodziły ani wysokie ogrodzenie, ani pastuch elektryczny. W sieci trwa dyskusja. gdyż część komentujących ma wątpliwości, czy na pewno to wilki odpowiadają za szkody.
Do ataku doszło w nocy z 30 na 31 maja. Zwierzęta znajdowały się na pastwisku oddalonym o 50 metrów od zabudowań i 100 metrów od domu. Wybieg zabezpieczony był ogrodzeniem o wysokości 1,5 metra oraz elektrycznym pastuchem z czterema linkami stalowymi. Mimo tego pięć owiec padło ofiarą drapieżników.
Właścicielka gospodarstwa nie ma wątpliwości, że za atakiem stoją wilki. Jest zootechnikiem i zna zachowania zwierząt gospodarskich i dzikich. Podobną opinię wyraził weterynarz, który dokonał oględzin. Kobieta przypomina, że wcześniej w pobliżu widziano wilki, które podchodziły do innych gospodarstw i stad, choć do tej pory nie były aż tak agresywne. Wcześniej, jak wspomina, wataha próbowała zaatakować stado bydła, jednak zwierzęta same się obroniły.
Sprawa została zgłoszona do Urzędu Gminy Skarszewy oraz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Właściciele czekają teraz na przyjazd komisji i oszacowanie strat, które wstępnie określono na około 3 tysiące złotych. W dniu ataku stado liczyło 20 owiec.
Do sprawy odniósł się również burmistrz Skarszew Jacek Pauli, który podkreśla, że w ostatnich latach do urzędu trafiały sygnały o atakach na zwierzęta. Zwraca jednak uwagę, że nie zawsze da się jednoznacznie stwierdzić, czy to wilki, psy, czy ich krzyżówki odpowiadają za szkody. Apeluje do mieszkańców o ostrożność i zabezpieczanie gospodarstw.
W mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja. Część internautów podważa wersję o wilkach, sugerując, że za atakiem mogły stać zdziczałe psy lub szakale. Właścicielka zagryzionych owiec odpiera zarzuty, przypominając, że była świadkiem wcześniejszych prób ataku, a jej gospodarstwo sąsiaduje z terenami leśnymi, po których drapieżniki swobodnie się poruszają.
Byliście świadkami zdarzenia w naszym regionie? Czekamy na Wasze sygnały i informacje. Można kontaktować się z nami za pośrednictwem strony facebookowej i mailowo: [email protected]. Dyżurujemy także pod numerem telefonu 729 715 670.