27.01.2022 16:20 1 MW
38-letni kierowca volkswagena spowodował kolizje drogową. Najpierw wjechał na wysepkę, następnie uderzył w znak drogowy po czym zatrzymał się na poboczu. Porzuciwszy auto, sprawca wrócił po nie lawetą. Mundurowi sprawdzili go i okazało się, że miał blisko 3,5 promila w wydychanym powietrzu. Teraz przez 15 lat nie usiądzie za kółkiem.
Policjanci ze Skarszew zostali wezwani do wypadku na drodze krajowej nr 214 w Skarszewach, gdzie po przybyciu zastali rozbitego volkswagena. Jak ustalili stróże prawa, jadący od strony Bolesławowa kierowca, wjechał na wysepkę rozdzielająca pasy ruchu, gdzie uszkodził znak drogowy, następnie zatrzymał się na lewym poboczu drogi. Potem kierowca wysiadł z auta i oddalił się z miejsca wypadku. Kiedy wrócił z lawetą, czekała na niego skarszewska policja. Funkcjonariusze na miejscu zbadali alkomatem 38-latka. Miał w wydychanym powietrzu...blisko 3,5 promila alkoholu. Mężczyzna przyznał się do winy i spożycia alkoholu oraz jazdy pod jego wpływem.
— Teraz mężczyzna usłyszy zarzuty dotyczące kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwym - mówi asp. sztab. Marcin Kunka, rzecznik prasowy KPP w Starogardzie Gdańskim.
— Za popełnienie tego przestępstwa grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności. Oprócz kary więzienia za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi zakaz prowadzenia pojazdów do 15 lat. Każde kolejne tego rodzaju przestępstwo wiąże się z wyższą odpowiedzialnością karną - podkreśla oficer prasowy.