03.11.2021 14:05 0 MW

W pogoni za lisią kitą, czyli Hubertusa czas zacząć

Fot. Pixabay.pl

No i mamy 3 listopada, dzień św. Huberta. Potocznie to święta obchodzone jest jako Hubertus lub Hubertowiny. Dzisiaj życzenia składamy wszystkim myśliwym, leśnikom i jeźdźcom.

W Polsce temat polowań nadal budzi kontrowersje i wielu ludzi nie akceptuje tej formy zdobywania pożywienia lub - co gorsza - depopulacji zwierząt. Myśliwi i leśnicy bronią się przed takimi zarzutami. Przedstawiciele organizacji ekologicznych mają na ten temat inne zdanie. Nie wnikamy w to i pokazujemy, że takie święto istnieje, a jakie są jego początki i skąd taka tradycja? Odpowiedź poniżej.

Patronem jest św. Hubert z Liège. Święto to obchodzone jest zarówno w Polsce, Niemczech jak i Wielkiej Brytanii. Pierwsze wzmianki o obchodach święta pojawiają się już 1444 roku. W Polsce imieniny Huberta i związane z tym hubertusy lub hubertowiny obchodzone są od XVIII wieku, z intencji dynastii Sasów, zasiadających na tronie polskim. Po odzyskaniu przez Polskę Niepodległości do tradycji polowań hubertowskich wrócił dokładnie 3 listopada 1930 roku prezydent Ignacy Mościcki w Spale.

W Polsce nadal na początek sezonu myśliwskiego organizuje się hubertowiny, czyli uroczyste polowanie zbiorowe z zachowaniem historycznych wzorców i ceremoniałów (m.in. sygnałów łowieckich). Rozpoczynają się od mszy świętej w intencji myśliwych, nie tylko w kościołach, ale również kapliczkach poświęconych patronowi św. Hubertowi.

Następnie jeźdźcy (hubertusy konne) urządzają gonitwy, podczas których konno ściga się tzw. lisa, jeźdźca z ogonem przypiętym do lewego ramienia. Ten, kto go zerwie, wygrywa i ma prawo wykonać rundę honorową wokół miejsca pogoni, a za rok sam ucieka jako lis. Polowanie zwieńczone jest biesiadą myśliwską.

Obchody święta mają zapewnić dobre wyniki w nadchodzącym sezonie.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...